A’la Grodziskie 2010-2020

Tags

Posted in Grodziskie

A’la Grodziskie 2010-2020

Wiosną 2010 roku uwarzyliśmy 1666 butelek piwa w stylu grodziskim. Ten pierwszy od czasu zamknięcia browaru w Grodzisku Wlkp. (1994) komercyjnie uwarzony Grodzisz był prywatną inicjatywą Grześka Zwierzyny i Ziemka Fałata. Sukces Ala Grodziskiego „od Żywca i Zdroju” stał się kamieniem węgielnym Browaru PINTA. Niecały rok później zadebiutował Atak Chmielu i w polskim piwowarstwie nic już nie było takie samo.
Sukces A’la Grodziskiego, PINTY i ogromnej rzeszy polskich rzemieślników nie byłby możliwy bez Andrzeja Sadownika (Czesa), który w 1998 roku na łamach „Piwosza” opublikował manifest – „Już pora zaczynać warzenie domowe”. W kolejnych latach, gdy piwowarstwo domowe stało się popularnym hobby, Andrzej zaangażował się w organizację Konkursu Piw Domowych, stworzenie Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych a także skuteczne przywrócenie pamięci o Piwie Grodziskim na świecie w ramach projektu „Grodziskie Redivivus”.
W dziesiątą rocznicę tamtej wspaniałej historii znów uwarzyliśmy A’la Grodziskie – tym razem wspólnie z Andrzejem Sadownikiem!

A’la Grodziskie 2010-2020

Wyobraźcie sobie kraj, w którym nieliczni myślą o piwnej różnorodności, a rynek jest zdominowany przez europejskie lagery, które konkurują ze sobą głównie ceną. Tak było w Polsce jeszcze kilkanaście lat temu! Na miejscu wypalonym niemal jak dżungla po zrzuceniu napalmu z zakamarków piwnic, kuchni i garaży zaczęli wychodzić piwowarzy domowi, entuzjaści tradycyjnego warzenia piwa z tysiącem smaków i wariantów. Na hasło „Już pora zaczynać warzenie domowe” rzucone w 1998 roku na łamach „Piwosza” przez Andrzeja Sadownika, uważanego dziś za ojca chrzestnego polskiego piwowarstwa domowego, dostarczali kolejnych dowodów na to, że piwo w Polsce nie zaczęło się od EB i że nie kończy się na „Ż”.

Zanim Ameryka z sukcesem zaatakowała nas swoimi chmielami sięgnęliśmy po najpopularniejsze polskie piwo w USA po zniesieniu prohibicji – Grodziskie. W naszym kraju nie było warzone od 1993 roku, kiedy spółka Lech Browary Wielkopolski S.A. wstrzymała produkcję w Grodzisku, bo uznano ją za nieopłacalną. Nie miało znaczenia to, że Grodziskie było uważane za bezcenny skarb polskiej kultury piwowarskiej, a ceniony ekspert Michael Jackson (nie ten sceniczny) umieścił je na liście piw światowej klasy. Musiało upłynąć 17 lat, żeby Żywiec, Zdrój, Czes i kilkudziesięciu innych zapaleńców „ukrywających się” pod nickami z internetowego forum Browar.biz wskrzesiło piwo pogrzebane przez bogaty koncern.
W 2010 roku Żywiec i Zdrój cudem namówili właściciela browaru restauracyjnego Grodzka 15 w Lublinie do wynajęcia warzelni i tanku. Mimo że nie użyczał sprzętu za darmo, to okazał się pierwszym, który na wieść o tym w co się go miesza, nie złapał się za głowę. Niewiara w sens warzenia piwa o zawartości alkoholu 2,5% i oferowanego w sklepie po 5 zł za butelkę 0,33 litra była wtedy powszechna. Dla Zdroja – piwowara domowego z piętnastoletnim stażem – był to debiut w roli pomocnika piwowara w browarze rzemieślniczym, Bogdana Szponara. 26 maja 2010 roku o godz. 22:38 Zdrój mógł wysłać radosnego maila do Tomka Kopyry, który zaledwie trzy miesiące wcześniej odpalił swojego potężnego dziś medialnie „bloga o piwie, piwowarstwie domowym i rzemieślniczym”: „Właśnie wracam z Lublina. A’la Grodzisz nawarzony :-))”.

„Grodzisz” był „á la”, bo Żywiec i Zdrój nie mieli prawa do marki Grodziskie. Ale słód wędzony, drożdże górnej fermentacji i aromatyczny chmiel Lubelski, prawie wszystko było zgodne z tradycyjną recepturą. „Chcieliśmy zrobić jako pierwsi po wielu latach normalnie sprzedawane piwo wędzone” – napisał Zdrój 12 czerwca 2010 roku na forum Browar.biz. I zrobili, w sumie 1666 butelek swojego „grodzisza” z prawdziwą etykietą i złotym kapselkiem. To marzenie kosztowało ich ponad 6000 złotych, ale od dnia premiery, 17 czerwca 2010 roku podczas Giełdy Birofilów i Festiwalu Piwowarów Domowych w Żywcu, zwróciło się w tydzień. W tamtych czasach dopiero raczkowały popularne dziś multitapy i sklepy specjalistyczne, ale Żywiec i tak odbierał telefony z pytaniami, kiedy będzie następna dostawa. Na każdej butelce zarobili po 30 groszy. Jednak dla nich większą wartość miał dowód na to, że w Polsce jest zainteresowanie autorskimi piwami warzonymi przez ludzi, dla ludzi.

Niecały rok później, wczesną wiosną 2011 roku Grzegorz „Żywiec” Zwierzyna i Ziemowit „Zdrój” Fałat na spółkę z Markiem „Marcopolokiem” Semlą zaprezentowali amerykańskie IPA „Atak Chmielu”, pierwsze piwo Browaru PINTA, uznawane też za pierwsze komercyjne piwo piwnej rewolucji w Polsce. A jesienią Andrzej „Czes” Sadownik mógł napisać w kwartalniku „Piwowar”: „Wszystko wskazuje jednak na to, że piwo Grodziskie, „Polski Szampan wśród piw” – wróci do życia!”. W 2020 roku możemy napisać, że nie pomylił się w żadnym słowie.

Na pamiątkę tamtych wydarzeń, 7 lipca 2020 roku w Browarze PINTA w Wieprzu, w zacnym towarzystwie kronikarzy polskiego kraftu zostanie uwarzona porcja Piwa á la Grodziskie 2010-2020, ponownie sygnowana przez Żywca, Zdroja i …Czesa.

Andrzej Godewski, Wieści z PINTY

Udostępnij

Zacznij pisać i naciśnij Enter, aby wyszukać

Shopping Cart

Brak produktów w koszyku.