Można nie lubić piw z Oktoberfest, ale nie można nie lubić święta, jakim jest Oktoberfest, bo to by oznaczało, że w ogóle nie lubi się piwa.
Pierwsza Pomoc na Oktoberfest
Pierwszy nasz bezpośredni kontakt z Oktoberfest we wrześniu 2014 roku był daleki od entuzjazmu. Prawie 8-godzinna podróż samochodem do Monachium, a na miejscu długie kolejki do hal. Po 4 godzinach stania w piekącym słońcu uznaliśmy, że nie ma szans, by dostać się do namiotu. Ratunkowo skorzystaliśmy z Pierwszej Pomocy. Tak, z zabranego na drogę piwa PINTY!
Parę lat później za stołami Oktoberfest wspominaliśmy nasz wypad do mało znanych na świecie chmielników Patagonii. Pamiętamy, że monachijskie piwa świetnie wchodziły podczas spotkania z naszym argentyńskim kontrahentem. Szacunek do festynu pozostał, mimo że nie jesteśmy wielkimi fanami masowych imprez.
Ale Oktoberfest to więcej niż komercyjny festyn. Dlatego prawie zawsze na początku jesieni warzyliśmy piwa nawiązujące do tego święta: np. eksperymentalne Oktoberfest IPA, Festbier z dodatkami lub klasyczne Märzen. Dlaczego? Bo Oktoberfest wyszedł poza Niemcy i jest częścią piwnej kultury. Od ponad 200 lat jasne piwo daje ludziom pretekst do wspólnej biesiady. A my lubimy się bawić!