Wiecie, co było najbardziej bezczelne wobec Włochów w naszej piwnej wersji cytrynowego likieru limoncello? Do jego uwarzenia zainspirowali nas Estończycy. Na szczęście ich naprawdę zainspirowali Włosi.
Latem 2015 roku ekipa Sori Brewery z Tallina dotarła do miasteczka Sori w pobliżu Genui. Oczywiście te zbieżne nazwy nie miały ze sobą nic wspólnego, ale – jak wiadomo – do odnajdywania magicznych znaczeń człowiek nie potrzebuje rozumu. Uznali, że słoneczną, włoską riwierę i niezwykłą historię Madonny z Sori trzeba wykorzystać na warzelni.
No i wykorzystali. Stworzyli Limoncello IPA, single hop Mosaic ze skórką cytryny, a na etykiecie dali posąg Madonny z Sori. Posąg dwa razy lądował w morzu i dwa razy morze wyrzucało go na plaży w Sori. Najpierw w XVI wieku piraci podczas walk wyrzucili skradziony posąg do morza. Na plaży odnaleziono go około 50 lat później. Nie miał żadnych uszkodzeń. Drugi raz posąg wylądował w morzu na skutek bombardowań podczas II wojny światowej. 11 lat później odnaleziono go oczywiście na plaży w Sori. Ponownie nieuszkodzony. Magia. Ale prawdziwą magią było cytrynowe IPA z Sori (tego z Estonii) – aromatyczne i orzeźwiające.